aaa4 |
Wysłany: Śro 12:24, 30 Sie 2017 Temat postu: |
|
Nie protestowalam. Nie widzialam juz wyjscia. Tyle zrobilam bledow, ze nagle zaczelam sie bac, zeby ten wyjazd Christiane z Berlina nie okazal sie ich dalszym ciagiem.
Zanim pojechalismy do domu, ojciec zaciagnal mnie jeszcze do swojej ulubionej knajpy na dworcu metra przy Wutzkyallee. Nazywala sie "Schluckspecht". Chcial mi zamowic jakis alkohol, ale wypilam tylko butelke soku jablkowego. Powiedzial, ze jesli nie chce umrzec, to musze teraz ostatecznie skonczyc z narkotykami, a ja na to: - No wlasnie, dlatego chcialam zostac w Narkononie.
Szafa bez przerwy grala jakis glupawy przeboj. Paru chlopakow stalo przy automatach i stole bilardowym. Ojciec powiedzial, ze to wszystko sa zupelnie normalni mlodzi ludzie, i, ze szybko znajde tu nowych przyjaciol i sama dojde do wniosku, jakie to bylo idiotyczne z mojej strony, ze sie narkotyzowalam.
Nawet nie chcialo mi sie tego sluchac. Bylam niesamowicie zla |
|